Koledzy, wszyscy jak jeden mąż dowalacie policji,i słusznie, ale przecież jest też druga strona nieszczęścia czyli tzw inżynierowie ruchu. Im też się należy parę "ciepłych słów". Wszak to nie policja ustawia ograniczenia prędkości w bzdurnych miejscach, mało tego, to na wniosek policji podniesiono limit prędkości na Trasie Łazienkowskiej w Wawie.Przykładów radosnej twórczości tych panów jest multum w całej Polsce i nie będę ich przytaczał bo każdy je zna z własnego podwórka. Ja o fachowości tych ludzi mam bardzo kiepskie zdanie.
Jakiś czas temu w moto dodatku do Gazety Wyborczej był wywiad z takim panem. Na pytanie dziennikarza - czemu w wielu miejscach gdzie warunki pozwalają na szybszą jazdę ustawia się ograniczenia np. do 60 km/h, pan inżynier odpowiedział że wielu jego kolegów robi to z asekuracji,bo jak się wydarzy jakiś wypadek to nikt im nic nie może zarzucić.Smutne to ale niestety prawdziwe.
Jakiś czas temu w moto dodatku do Gazety Wyborczej był wywiad z takim panem. Na pytanie dziennikarza - czemu w wielu miejscach gdzie warunki pozwalają na szybszą jazdę ustawia się ograniczenia np. do 60 km/h, pan inżynier odpowiedział że wielu jego kolegów robi to z asekuracji,bo jak się wydarzy jakiś wypadek to nikt im nic nie może zarzucić.Smutne to ale niestety prawdziwe.
Komentarz